poniedziałek, 16 stycznia 2017

Ciasto Trzech Króli

Trzech Króli to święto obchodzone w dawnej Polsce uroczyście aż do roku 1960, kiedy to komuna uznała je za niepożądane. Wróciło do nas po wielu latach - przywrócone w 2011 roku. Dziś chwilkę o tradycji z nim związanej.


W XVII wieku, z dalekiego dworu francuskiego zawitał do nas zwyczaj wypieku specjalnego ciasta na tę okazję. Ciasto wypełnione masą migdałową, było dzielone na tyle części, ilu gości miało się pojawić przy stole, plus jedna porcja dla zbłąkanego gościa (tak jak wolny talerz podczas wieczerzy wigilijnej). Do obowiązku najmłodszego biesiadownika należał wybór kolejności rozdawanych kawałków ciasta - niekiedy musiał on przy tym wejść pod stół. W ten sposób uzyskiwano pewność, że kawałek z ukrytym migdałem trafi do przypadkowej osoby. U nas obyło się bez wchodzenia pod stół, a w końcu ja też się pogubiłam, choć zdawało mi się, że wiem, w którym kawałku jest migdał.  

Ciasto należy podawać oczywiście z koroną, którą otrzymuje "król". Nam się trafiła królowa  - moja młodsza córka Dorota, 


Tak więc cudem zdobyta i przyozdobiona dodatkowo korona, pozostanie w domu jako przechodni symbol władzy na przyszły rok.    


Ciasto Trzech Króli
Składniki:
* 2 płaty ciasta francuskiego,
* 120 g mielonych migdałów,
* 120 g miękkiego masła,
* 120 g cukru,
* 1 jajko,
* 1 żółtko,
* odrobina rumu,
* 1 migdał.

Z ciasta francuskiego wyciąć dwa koła, dobrze jeśli jeden z nich ma średnice troszkę większą.


Mało utrzeć z cukrem, połączyć z mielonymi migdałami, dodać jajko. Dolać odrobinę rumu i wymieszać. 
Masę wyłożyć na mniejszy krążek ciasta, zostawiając wolny brzeg, szerokości około 2 cm. Teraz ukryć w masie migdałowej jeden migdał - najlepiej bliżej zewnętrznej części, żeby go przypadkiem nie przeciąć przy krojeniu ciasta. 



Przykryć drugim kołem ciasta i zlepić brzegi. Ciasto leciusieńko ponacinać (wierzch), zaznaczając porcje.




Wierzch posmarować żółtkiem.


Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia i przełożyć ciasto. Piec około 25 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni Celsjusza.  




Niestety w ferworze walki i zabawy nie zdążyłam zrobić zdjęć w trakcie rozdawania ciasta - został taki malutki kawałek - dobre i to. W przyszłym roku może się uda.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz