poniedziałek, 9 października 2017

Risotto z borowikami

Rok zwariował - tyle grzybów nie widziano od lat. Nie tylko w lesie ale i na stoiskach bazarowych. Połowa października i wciąż można zbierać prawdziwki.


Jak tego nie wykorzystać? Postanowiłam wreszcie zrobić risotto z prawdziwymi, świeżymi borowikami. Długo się przymierzałam, ale efekt przerósł wszystkie moje oczekiwania. Mocno grzybowe o kremowej konsystencji i cudownym grzybowym zapachu.
I oświadczam, że ja, jeden z większych mięsożerców - oddam za to risotto każde mięsne danie.


Risotto z borowikami
Składniki:
* około 30 dag prawdziwków,
* 40 dag ryżu typu arborio,
* 1 duży kieliszek białego, wytrawnego wina,
* 1 litr bulionu,
* 2 duże cebulki szalotki,
* parmezan,
* natka pietruszki,
* gałązka świeżego rozmarynu,
* 3 łyżki oleju rzepakowego,
* 3 czubate łyżki masła,
* sól, pieprz do smaku.  

Grzyby oczyścić i pokroić na drobniejsze kawałki. 


Cebulkę pokroić w kosteczkę. Na głębokiej patelni rozgrzać olej z masłem, dodać grzyby i cebulkę. Smażyć kilka minut, aż będą rumiane. Część odłożyć - dodamy je później do risotto.

Do grzybów z cebulką dosypać suchy ryż, Mieszając smażyć do momentu kiedy się zeszkli. 




Dodać gałązkę rozmarynu a następnie kieliszek wina, wymieszać i poczekać, aż ryż wchłonie wino. Podgrzać bulion - ja wykorzystałam lekki rosół, do którego dodatkowo dodałam kilka suszonych podgrzybków dla podkręcenia smaku.   

Stopniowo, partiami dolewać bulion do ryżu, za każdym razem delikatnie mieszając. Najlepiej wykorzystać łyżkę wazową. Kolejną porcję bulionu dodawać dopiero gdy ryż wchłonie poprzednio dodany.  Całą procedurę powtarzać, do wyczerpania płynu. Mieszać i pilnować żeby się nie przypaliło.  Trwa to około 20 minut. 


Pod koniec dodać odłożone wcześniej grzyby i starty parmezan oraz dodatkową łyżkę masła.  


Risotto nie może być suche, a ryż powinien być w miarę miękki, ale nie rozgotowany. Podawać posypane natką. 







Deski poprawinowe

Zapomniany blog czas odkurzyć i uzupełnić zaległości. Tyle było wrażeń i zajęć, które absorbowały nasz cały czas i myśli. 
Za mną jedna z najważniejszych w życiu imprez - ślub i wesele starszej córki Joanny (i oczywiście Michała). Nie będę się rozpisywać ze szczegółami. Powiem tylko, że odbyło się w przepięknych okolicznościach (Stara Oranżeria - Mroków), w klimacie innym niż wszystkie. 



Właściwie można śmiało stwierdzić, że było perfekcyjne. W dużej mierze to zasługa nie tylko firm, które świadczyły usługi na rzecz wesela (sala, katering, barman, wspaniała pani fotograf), ale wiele pracy i projektów Asi. Wspomnę jeszcze nieskromnie o sobie i młodszej córce Dorocie - tu zwłaszcza jeśli chodzi o wszystkie kompozycje kwiatowe - piękny bukiet Panny Młodej w wykonaniu siostry 


oraz wianki, bukieciki, butonierki, bukieciki i przybranie samochodu. Dużo pracy ale efekt piękny i oczywiście satysfakcja.

A dziś pokaże Wam deski, które królowały na ogrodowych poprawinach. Deski - a właściwie jedna wielka decha, wyszperana gdzieś na zapleczu składu, potraktowana heblarką i oszlifowana papierem ściernym, odzyskała swoją świetność. A następnie, pocięta na 4 około 80 cm kawałki trafiła na stoły ustawione w naszym ogrodzie.

Przepraszam za zdjęcia, ale tym razem po prostu nie miałam kiedy zrobić zdjęć - pozostała jedynie przypadkowa dokumentacja ale mam nadzieję, że choć trochę przybliży klimat. 

Deski poprawinowe
Składniki:
* sery (cammembert, brie, mimoletta, lazur, ser wędzony, z pieprzem i papryką),
* kabanosy (cienkie z chili, wieprzowe, drobiowe),
* salami z orzechami,
* szynka dojrzewająca,
* diabelskie ogórki, 
* pomidorki koktajlowe,
* orzechy,
* morele suszone,
* gruszki,
* oliwki,
* winogrona zielone i granatowe.

Cóż dodać, wszystkie składniki zostały po prostu ułożone na deskach - część kabanosów w wysokich kielichach, pomidorki i oliwki w miseczkach. I tyle.








Dodatkowo, podałam domowy smalec ze świeżo upieczonym chlebem żytnim na zakwasie oraz kiszonymi ogórkami. Do tego szynka i małe szklaneczki wypełnione dipami i paseczkami kolorowej papryki, marchewki i ogórków.



Słodki stół nie doczekał się uwiecznienia na zdjęciu - szkoda,
Leniwie i spokojnie jak przystało po weselnym szaleństwie.