piątek, 14 sierpnia 2015

Chłodnik

Upał, upał, upał. Nikt nie pamięta takich temperatur. Termometry oszalały, to nie jest całkiem normalne, żeby słupek rtęci pokazywał 36 stopni w cieniu. Ratujemy się w każdy możliwy sposób.  Ale nie ma co narzekać, przyjdą jeszcze zimne, mroźne dni kiedy wszyscy z rozrzewnienie będą wspominać lato.

A co można podać na obiad w taki gorąc, zwłaszcza gdy na obiedzie pojawia się osiem osób? Tylko chłodnik.
Muszę przyznać, że nie jestem jego zbytnim fanem. W moim rodzinnym domu nigdy nie pojawiał się na stole, ale tradycje trzeba zmieniać. A po wielkiej improwizacji pojawił się całkiem niezły efekt.
Oczywiście, proporcje podaję "na oko" - tu każdy ma wielkie pole do popisu.  



Chłodnik
Składniki:

* 1 litr maślanki,
* 1 opakowanie zsiadłego mleka lub jogurtu naturalnego  (albo greckiego),
* 2 pęczki rzodkiewek,
* 2-3 ząbki czosnku,
* pęczek szczypiorku,
* pęczek koperku,
* dwa świeże ogórki,
* buraczki - u mnie marynowane,
* odrobina koncentratu buraczanego,
* sól, pieprz, 
* opcjonalnie sok z cytryny i odrobina cukru,
* jajka na twardo.


Rzodkiewki umyć i pokroić drobniutko. Posiekać koper i szczypiorek. Czosnek przecisnąć przez praskę.


Ogórki obrać - wydrążyć pestki jeśli są duże i zetrzeć na tarce na grubszych oczkach.


Buraczki również pokroić drobniutko. Ja dodałam marynowane, więc jednocześnie mój chłodnik stał się ostrzejszy w smaku. Przy zastosowaniu gotowanych buraków, można dodać trochę soku z cytryny.




Maślankę wymieszać z mlekiem, połączyć z resztą składników i doprawić do smaku. Podawać z jajkiem na twardo.