czwartek, 30 listopada 2017

Pierogi ruskie

Całkiem niedawno w Pałacu Kultury i Nauki (jeszcze nie zburzonym) odbył się Festiwal Pierogów.  Oj było co próbować. Pierogi różnej wielkości i maści od gotowanych z gęsiną, kaczką, łososiem, cielęciną, szpinakiem z ricottą lub fetą, soczewicą, kaszą gryczaną przez wypełnione słodkim farszem, aż po pierożki azjatyckie, gruzińskie chinkali, pieczone drożdżowe czy hinduskie samosy. Wiem jedno - następnym razem wybiorę się bardzo głodna i dużo wcześniej. Godzina 15-16 to prawdziwa godzina szczytu. Dziki tłum ludzi i po kilkanaście minut oczekiwania w długich kolejkach.

No i co można było zrobić po powrocie - tylko pierogi. Zdecydowałam się na ruskie, których faktycznie raczej nie lubię. To znaczy, raczej nie należą do moich ulubionych, a może nie miałam okazji jeść naprawdę dobrych. Musiałam się przekonać sama.


Ruskie pierogi
Składniki:
* około 0,5 kg mąki pszennej,
* gorąca woda,
* 2 łyżki oleju rzepakowego,
* 40 dag białego sera (ja użyłam półtłustego,
* 40 dag ugotowanych ziemniaków,
* dwie duże cebule,
* sól, pieprz,
* boczek wędzony.

Ugotowane i zimne ziemniaki (najlepiej z poprzedniego dnia) przecisnąć przez praskę i zmieszać z twarogiem. Ja potraktowałam go widelcem. Cebule posiekać i przesmażyć na złoto. Dodać do farszu i doprawić do smaku solą i pieprzem. Farsz musi być mocno pikantny - inaczej całość wypadnie raczej mdło i nieszczególnie
Ciasto na pierogi od zawsze robię w ten sam sposób. Do mąki dodaję gorącą wodę, szczyptę soli i odrobinę oleju - bez jajka. Wyrabiam powoli gładkie, elastyczne i miękkie. Odrywam kawałek a resztę przykrywam miską - nie wysycha i utrzymuje miękkość.

Ciasto wałkować cienko. wykrawać kółka Na każdym ułożyć sporą porcję farszu i zlepić końce.



Pierożki wrzucać do garnka z osolonym wrzątkiem z dodatkiem oleju (nie będą się później zlepiały ze sobą). Kiedy wypłyną - pogotować chwilkę i wyjąć.
Przygotować okrasę - boczek pokroić w drobną kostkę, przesmażyć sam lub z dodatkiem cebulki. Najlepiej jednak smakują odsmażane. Oj z dodatkiem pokrojonego drobniutko boczku, nie jest to danie dietetyczne.




No cóż - to chyba w dalszym ciągu nie jest moja bajka, choć przyznam, że wyszły w sumie smaczne. 

wtorek, 21 listopada 2017

Grzybowy puder

Zacznę od opowieści z bardzo dawnych czasów, kiedy to mój Tata wyjeżdżał ze swoim kolegą na wakacyjne wędkowanie. Ośrodek jak za PRLu przystało, składał się z tekturowych domków i polowej kuchni. Zdarzało się również, że panowie zabierali też na tydzień czy dwa swoje dzieciaki, czyli mnie i córkę przyszywanego wujka. Oczywiście wszystkie posiłki trzeba było przygotować samemu. Daniem sztandarowym była konserwa turystyczna na ciepło jednak mocno podrasowana -  muszę to kiedyś odtworzyć bo przepis pamiętam dokładnie. Jednym z dodatków, które stanowiły o smaku tego dania były właśnie suszone grzyby, których słoik był zawsze na wyposażeniu. I stąd w mojej kuchni zamieszkały zmielone grzyby.


A zacząć trzeba od początku. Najpierw był wspaniały październikowy zbiór,




potem suszenie 



i wreszcie produkt podstawowy 


Grzybowy puder
Składniki:
suszone grzyby dowolnego gatunku
blender lub inne urządzenie do mielenia czy rozdrabniania.   


I właściwie przepis gotowy - grzyby rozdrobnić w dowolny sposób. Można na całkowity, drobniutki puder lub troszkę grubszy.
To doskonały dodatek do mięs, zup, sosów, zapiekanek i innych wspaniałych dań. Nic tak nie podkręci smaku jak suszone grzyby. A w dodatku bez moczenia grzybów i długiego gotowania.