niedziela, 24 listopada 2013

Wyprawa po topinambur

Topinambur - nazwa bardzo egzotyczna, kojarzy mi się z książkami podróżniczymi, Afryką i Ameryką. Tymczasem, ostatnio wszyscy znani kucharze i programy kulinarne wręcz go promują. Okazuje się, że poza uprawą, można go spotkać prawie wszędzie - również dziko rosnący na naszych łąkach. Po przejrzeniu informacji w internecie - zaopatrzeni w łopatkę i ogrodowe pazurki - wyruszyliśmy na poszukiwania: ja, mój mąż i dzielny pies Fliper. 



Szkoda, że mamy już połowę listopada i nie mogę wstawić zdjęć pięknie kwitnących żółtych kwiatów, podobnych do słoneczników. Na pewno każdy je zna tylko nie ma pojęcia, że to właśnie topinambur. Na polanach, po których biega nasz pies, jest ich bardzo dużo a latem po powrocie ze spaceru, wysokie bukiety lądują w wazonach.


Początkowo misja zakończyła się niepowodzeniem. Po wyrwaniu krzaczka, pojawiała się jedynie niewielka wiązka korzonków i to wszystko. Ale nie daliśmy za wygraną. Pomyślałam, że być może topinambur rośnie podobnie jak ziemniaki, czyli pod krzakiem pojawiają się najpierw korzenie a dopiero niżej bulwy. I tak własnie jest.Trzeba było jedynie lekko podkopać miejsce po wyrwaniu rośliny. Pojawiły się wiązki lekko fioletowych, niewielkich bulw. Podobno odmian topinamburu jest wiele a różnią się między sobą nie tylko wielkością ale także kolorem. Ale pierwsze skojarzenia to raczej jakieś wstrętne żuki.


Topinambur można porównać do ziemniaka a zatem można go piec, gotować, podawać jako pure. Niestety nie przynieśliśmy go zbyt wiele a bulwy były małe. Nie starczyło na pure. Po obraniu bardzo cieniutkiej skórki, pozostały białe podłużne kartofelek.



Ale za to powstały smażone chipsy, które w smaku przypominają nieco bardziej słodkie ziemniaki pomieszane ze słonecznikiem. Były kapitalne do posypania zupy-kremu.







środa, 20 listopada 2013

Gęsina na Świętego Marcina


Czyli gęś a sprawa polska. I okazuje się, że w tym przypadku nie ma żartów. Mają w Ameryce swojego indyka w Święto Dziękczynienia ale my wcale nie jesteśmy gorsi.
Może nie każdy wie, ale naszą narodową tradycją za czasów przedwojennych było serwowanie w święto niepodległości pieczonej gęsi. 



Tradycja w narodzie zanikła, chociaż ostatnio coraz więcej się o tym mówi i pisze. W moim domu od kilku już lat właśnie 11-go listopada pojawia się na obiad gęś. Jej smak kojarzy mi się jednak z dzieciństwem i Bożym Narodzeniem. Mama kroiła gęś na porcje i piekła w prodiżu. 
Moja gęś pieczona jest w całości, najczęściej w dużym, żeliwnym pojemniku tzw. gęsiarce.  


Pieczona gęś
Składniki:
* 1 gęś,
* majeranek, sól,
* 4 kwaśne, winne jabłka
* kilka suszonych śliwek
* garść suszonej żurawiny

Rozmrożoną gęś nasolić i natrzeć majerankiem, to naprawdę wystarczy, można ewentualnie dodać trochę czosnku. Gęś odstawić do poleżenia, najlepiej na całą noc w chłodne miejsce.



Następnego dnia, umyte jabłka (ze skórą), podzielić na ćwiartki, wykroić gniazda nasienne i również obsypać majerankiem. Nafaszerować gęś równomiernie jabłkami wymieszanymi z żurawiną i śliwkami.




Gęś zaszyć bawełnianą nicią lub spiąć przy pomocy wykałaczek a następnie ułożyć w zamkniętym pojemniku, podlać szklanką wody i piec.



Początkowo przez godzinę w temperaturze 200-220 stopni, później w około 180 stopniach. Czas pieczenia 5 kg ptaka to około 3,5 godziny. W tak zwanym międzyczasie, gęś należy polewać wytworzonym sosem.
Nie było czasu na dekoracje, głodna rodzina czekała i tak zbyt długo.



Teraz, kiedy gęś już się upiekła, muszę dokonać pewnego zestawienia moich za... i przeciw... A trochę tego jest. Po pierwsze jesteśmy potęgą jeśli chodzi o hodowlę gęsi.To od nas wyrusza na stoły w całej Europie, zwłaszcza do Niemiec i Francji. U nas jest jednak wciąż mało popularna. Kupując gęś w sklepie, na opakowaniu mamy najczęściej niemieckie oznakowania, bo drukowanie ich po polsku jest po prostu nieopłacalne. Tak więc, jest to dalej nasza gąska tylko przygotowywana na niemiecki rynek. A niewielka część całej produkcji trafia do naszych sklepów.
Po drugie - smak gęsiny jest niepowtarzalny i oryginalny. To nie kurczak, który smakuje z każdą przyprawą i w każdej postaci. Wystarczy sól i majeranek i już powstaje oryginalne danie.

Ale znajdzie się też parę minusów. Wbrew pozorom nie jest to danie zaliczane do kategorii tanich. Średnio gęś waży około 5 kg z czego 0,5 kg stanowi szyja, żołądek i serce, które z reguły zapakowane są w woreczek i wepchnięte do środka tuszki. Po upieczeniu gęsi zostajemy z ogromną ilością gęsiego smalcu podobno bardzo zdrowego z uwagi na zawartość tylko dobrego cholesterolu. Ale jednak ponad 0,5 litra smalcu to spora porcja. Nie wiem, czy nie opłaca się bardziej kupić osobno piersi lub udek. Kolejna sprawa to niestety kilka godzin pieczenia i ciągłego polewania ptaka wytworzonym sosem (głównie wytopionym tłuszczem). Tak więc w sumie to dość droga impreza, ale warto spróbować. 

wtorek, 12 listopada 2013

Zupa krem z białych warzyw

Brakowało mi pomysłu na obiad a najprostsze są chyba zupy -kremy. Można je zrobić praktycznie z każdego warzywa.  Oczywiście pewnie bardziej wykwintnym białym kremem byłby krem szparagowy, ale o tej porze roku to chyba nie jest dobry pomysł a poza tym kto ma na co dzień szparagi w lodówce?

A włoszczyzna, ziemniaki i cebula znajdą się w większości kuchni. Do tego odrobina śmietany, przyprawy i tak powstała pyszna zupa.Ja dodałam do swojej zupy ziemniaki, bo dzięki nim krem ma aksamitną konsystencję.



Zupa krem z białych warzyw

Składniki:

* 2 pietruszki,
* 2 cebule,
* 1 seler,
* 1 por.
* 4-5 ziemniaków,
* kostka rosołowa,
* sól, pieprz,
* małe opakowanie śmietanki
* 1 opakowanie cieniutkich plasterków wędzonego boczku.

Cebulę i por pokrojone w plastry zeszklić na oliwie. Dodać pozostałe warzywa obrane i pokrojone w kostkę. Po obraniu nareszcie wyglądają na bielsze.



A po pokrojeniu bieleją jeszcze bardziej.




Przełożyć do garnka, zalać wrzątkiem, dodać kostkę rosołową.
Teraz czas na przygotowanie dodatku czyli chrupiącego boczku. Powinny to być cieniutkie plasterki, więc najlepiej wykorzystać boczek wędzony, pokrojony cieniutko i zapaczkowany. 
Plasterki boczku ułożyć w kuchence mikrofalowej i włączyć na około 1-1,5 minuty, Czas należy kontrolować, paseczki boczku szybko się rumienią a każda kuchenka troszkę inaczej działa. Nadmiar wytopionego tłuszczu osączyć na papierowym ręczniku.



Kiedy warzywa będą miękkie, zmiksować wszystko razem, dodać śmietankę i doprawić do smaku. Można także dodać trochę gałki muszkatołowej. Zupę podawać udekorowaną plasterkami chrupiącego boczku.



niedziela, 3 listopada 2013

Kurczak zapiekany z dynią czyli tegoroczna utylizacja.

Halloween za nami. Dzieci z sąsiedniego osiedla biegały przez cały wieczór z dzikim wrzaskiem strasząc się wzajemnie. Wprawdzie bezpieczniej czuły się na strzeżonym osiedlu niż w małych okolicznych uliczkach, ale jak co roku zawitały również do nas.Trochę słodyczy uratowało nas przed psikusem w postaci rzutu przez płot surowym jajkiem.

Dynie oczywiście stały sobie jak zwykle na ganku. Nie była to głowa Lorda Vadera, która zamieszkała u nas 2 lata temu ale tegoroczna rzeźba wypadła również pięknie, chociaż zdjęcie nie wyszło najlepiej. W świetle księżyca latały nietoperze-wampiry. 



Oczywiście jak zwykle, przy "rzeźbieniu" duża część miąższu została wykrojona i trzeba było go jakoś wykorzystać. Powstało więc danie obiadowe na bazie kurczaka, dyni i ziemniaków. 

Kurczak zapiekany z dynią
Składniki:

 * 2 piersi z kurczaka,
* 200-300 g dyni,
* 4 –5 ziemniaków,
* 1 duża cebula,
* sól, grubo mielony pieprz,
* mozarella,
marynata:
* 5-6 łyżek oleju,
* 1 łyżka ostrej musztardy (np. dijon),
* 1 łyżeczka świeżo startej skórki z cytryny,
* kostka rosołowa knorr,
* gałązka świeżego rozmarynu,
* 2 ząbki czosnku.

Składniki marynaty połączyć i dokładnie wymieszać. 


Kurczaka pokroić w grubsze paski, otoczyć w połowie marynaty i zrumienić lekko na patelni. Cebulę, ziemniaki i dynię pokroić w dużą kostkę i wymieszać z pozostałą marynatą. Warzywa i kurczaka wyłożyć do naczynia żaroodpornego



i piec pod przykryciem około 50 minut. 


Pod koniec, kiedy ziemniaki będą miękkie, całość posypać startą mozarellą i zapiec przez chwilkę do momentu aż ser się roztopi.




I zajadać........



Ziemniaki księżnej z dynią

W tym roku w moim ogródku dynie nie urosły zbyt dorodne. Może było zbyt gorące lato, a może zbyt suche. Nie pomogło nawet regularne podlewanie. W każdym razie udało się wyhodować jeden egzemplarz - ciemno zieloną z wierzchu i intensywnie pomarańczową w środku. Nie była wprawdzie duża ale w zupełności wystarczyła na kilka drobiazgów.



Postanowiłam wykorzystać przepis na "ziemniaki księżnej", czyli zapiekane dekoracyjne pure ziemniaczane. Tyle, że tym razem dodałam pure z dyni. Wprawdzie smakowo nie różniły się bardzo od klasycznych ale miały piękny kolor.

Ziemniaki księżnej z dynią
Składniki:
* około 0,5 kg ziemniaków,
* 20-30 dag dyni,
* 1 jajko,
* sól, pieprz, gałka muszkatołowa.

Ziemniaki obrać, ugotować a następnie przecisnąć przez praskę lub dokładnie rozgnieść. Podobnie postąpić z dynią. Można to zrobić na kilka sposobów: np. upiec kawałki dyni w piekarniku a następnie ją obrać i rozgnieść lub rozdrobnić blenderem. Można też "ugotować" dynię w mikrofalówce.   


Połączyć wystudzone ziemniaki z dynią, dodać jajko, doprawić do smaku. 
Następnie wyciskać dekoracyjnie po troszku masy na pergamin lub wysmarowane oliwą naczynie żaroodporne, wykorzystując końcówkę do kremu lub po prostu torebeczkę z grubej folii ze ściętym rożkiem. 



Zapiec w piekarniku w temperaturze około 170 stopni, aż się zrumienią. Można wykorzystać termoobieg.








sobota, 2 listopada 2013

Gruszka, orzechy i ser

Naprawdę nie potrzeba dużo składników, żeby powstało coś dobrego. A taki skład już wcześniej proponowałam, tyle, że na zimno. Była to sałatka z lekko karmelizowaną gruszką, serem pleśniowym i orzechami. 

Tym razem, te same składniki podałam w formie "na ciepło". W lodówce czekał kawałek lazura z niebieską pleśnią, gruszki kupiłam na swoim ulubionym bazarze na Szembeka a orzechy zebrałam w ogrodzie.
Jeszcze tylko kilka zdjęć i można się zabrać do roboty.



Gruszka zapiekana z serem i orzechami
Składniki:
* 2 gruszki,
* gruby plaster sera z niebieską pleśnią,
* 1 łyżka śmietany,
* orzechy włoskie,
* odrobina soku z cytryny,

Gruszki umyć, przekroić wzdłuż, wydrążyć gniazda nasienne i skropić sokiem z cytryny żeby nie ściemniały. Ser pokruszyć i rozgnieść widelcem razem ze śmietanką. 
Masą napełnić połówki gruszek. Posypać orzechami i zapiec w piekarnika, aż gruszka zmięknie a ser się rozpuści.





Czas zapiekania zależy od wielkości i stopnia dojrzałości gruszek ale powinno wystarczyć około 15 minut w temperaturze około 170 stopni.