czwartek, 26 listopada 2015

Nalewka na Boże Narodzenie

To nie do końca prawda, że najlepiej smakuje to, co przygotowujemy ze świeżych produktów i tuż przed spożyciem. Są jednak takie smakołyki, które wymagają czasu, żeby dojrzeć lub nabrać smaku. Tak jest choćby z piernikiem staropolskim - właściwie o tej porze ciasto powinno już leżakować w lodówce. (Przepis znajdziecie w poście pn: "Stary piernik" z 24 listopada 2011 r.). Ale nie tylko.


Samej nalewki nie wyjdzie wprawdzie dużo, ale za to nasączone alkoholem owoce będą wystarczającym rarytasem. Zresztą można po prostu zmniejszyć ilość zalewanych owoców. Moja tegoroczna nalewka na Boże Narodzenie już nabiera mocy i zapewne jak zwykle będzie porozdawana jako prezenty.

Nalewka na Boże Narodzenie:
Składniki:

* suszone morele,
* śliwki kalifornijskie,
* duże rodzynki,
* suszona żurawina,
* figi,
* orzechy włoskie,
* alkohol - najlepiej około 50%,
* miód do smaku,
* goździki, ewentualnie kawałki kory cynamonu,
* 1-2 pomarańcze.

Bardzo ciężko jest mi podać proporcje. Wszystko zależy od tego, ile słoików chcemy przygotować. Owoce mieszamy w mniej więcej równych objętościowo częściach (raczej na oko). Skład owoców właściwie można dowolnie modyfikować. Za pierwszym razem dodałam np. daktyle, jednak raczej ich nie polecam, bo potrafią zrobić się zbyt miękkie. 




Orzechy nie powinny być zbyt rozdrobnione, rodzynki duże, a żurawina w całości. 



Pomarańcze wyszorować i pokroić w plastry. Do każdego słoika włożyć 1-2 plastry tak żeby przylegały do bocznej ścianki (ładnie wyglądają). Dodać mieszankę owocową i kilka goździków, ew. kawałki kory cynamonowej.





Całość zalać mocnym alkoholem, (może to być wódka, lub mieszanka wódki i spirytusu) z dodatkiem miodu do smaku. 



Słoiki zakręcić i zapomnieć o zawartości na 4-6 tygodni. Nie podawać kierowcom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz