niedziela, 14 kwietnia 2013

Powielkanocnie

Tym razem nie będzie kolejnego przepisu, tylko kilka niepowtarzalnych zdjęć z soboty i niedzieli wielkanocnej.
Ich niepowtarzalność (mam nadzieję), polega głównie na tym, że nie pamiętam aby wiosenne święta przebiegały w takim zimowym klimacie.
W Wielki Piątek jak co roku upiekłam drożdżowy koszyczek, żeby w sobotę zanieść w nim do kościoła "święconkę". 


Z powodu przedświątecznego, kuchennego maratonu, nie zdążyłam wstawić przepisu na koszyczek, ale fotograficzna "dokumentacja" została przygotowana i pewnie przed kolejną Wielkanocą pokażę dokładnie jak się go przygotowuje. 

A teraz pierwsza niespodzianka w drodze do domu. Popatrzcie uważnie na to zdjęcie, koncentrując się bardziej na drugim planie.


Dla wszystkich, którzy nie zauważyli - podpowiedź i przybliżenie.


To był prawdziwy bocian. Siedział biedaczek nad brzegiem kanałku melioracyjnego pomiędzy domami w Wawrze. Okoliczni mieszkańcy próbowali go karmić podrobami i mięsem ale podobno niezbyt mu smakowało  Mam jednak nadzieję, że przeżył bo niedziela wielkanocna wyglądała jak środek zimy. Padało od rana i nie był to deszcz. Tak wyglądał mój ogród:




I jeszcze wiosenne bazie na wierzbie przed domem.


Dalej było jeszcze piękniej:






Świat był przepiękny, ale tak naprawdę, najbardziej cieszył się chyba nasz pies Fliper.



Na koniec zapiszę jeszcze datę, żeby nikt nie miał wątpliwości, zdjęcia zrobione zostały 29 i 30 marca br. Na szczęście teraz mamy wreszcie długo oczekiwaną wiosnę, a wczoraj cały zimowy kurz zmyła pierwsza w tym roku burza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz