Zacznę od tego, że słodkości nie są raczej moją najmocniejszą stroną. Być może dlatego, że zawsze wolałam smaki kwaśne i ostre. Ale przez te parę lat kucharzenia kilka tortów trzeba było upiec, choćby z racji urodzin dzieci.
Pierwszy tort z wykorzystaniem masy cukrowej, którą pieczołowicie wykonywałam na bazie pianek marshmallows i cukru pudru, było wielkanocne jajko-pisanka. Prosty w kształcie, i w sumie prosty w wykonaniu.
Taki był początek, później w całą zabawę zaangażowały się moje córki i muszę przyznać, że powiedzenie "uczeń przewyższył mistrza" sprawdziło się w zupełności.
Przy pierwszych tortach cała para szła w ozdobienie tortu lub jego kształt, więc wykorzystywałyśmy do jego tworzenia gotowe, kupne blaty. Teraz odkąd moja córka odkryła gdzieś w necie przepis na biszkopt rzucany (patrz post naked cake), nie ma mowy o gotowiźnie.
Tym razem zdjęcia nie są może zbyt dobrej jakości, ale wyszukiwałam je w starych rodzinnych "archiwach" z czasów zdecydowanie przed prowadzeniem bloga.
Potem przyszła pora na torty piętrowe: z okazji 80 urodzin,
tort komunijny,
i kolejny tort urodzinowy,
Tym razem zdjęcia nie są może zbyt dobrej jakości, ale wyszukiwałam je w starych rodzinnych "archiwach" z czasów zdecydowanie przed prowadzeniem bloga.
Potem przyszła pora na torty piętrowe: z okazji 80 urodzin,
na 25-cio lecie ślubu,
tort komunijny,
i kolejny tort urodzinowy,
W zależności od potrzeb i smaku. Nasze torty przekładamy zawsze bitą śmietaną z dodatkiem usztywniacza, żeby ubita śmietana się nie rozpłynęła.
Biszkopty zawsze są lekko nasączane. Przeważnie jest to woda z sokiem z cytryny, łyżeczką cukru, kilkoma kroplami zapachu cytrynowego, rumu lub innego alkoholu.
Przestałyśmy się jednak bawić w samodzielne przygotowanie lukru plastycznego i przeważnie wykorzystujemy gotowe produkty, które mają przepiękne kolory i teraz stały się wreszcie dostępne.
Kolejne torty przedstawię w następnych postach.
Kolejne torty przedstawię w następnych postach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz