Pomysł na taki typowo polski stół przyszedł mi do głowy przynajmniej 15 lat temu. Wtedy jeszcze nie podawało się smalcu na stół i moi goście byli naprawdę zaskoczeni zwłaszcza, że wszyscy w tym czasie prześcigali się w odkrywaniu i serwowaniu nowych sałatek.
Nie pamiętam już jaka to była okazja, nie mniej jednak zadzwoniła do nas z życzeniami siostra męża, która od dawna mieszka zagranicą. Mogliśmy jej tylko opowiedzieć jak wygląda stół. Oczywiście bardzo żałowała, że nie ma jej z nami, więc postanowiliśmy wysłać jej kilka zdjęć. Były to oczywiście czasy, w których nie było mowy o aparatach cyfrowych a tym bardziej fotografowaniu zwykłą komórką. Tak więc powstało dużo pięknych zdjęć upamiętniających rodzinną uroczystość, tylko po wszystkim okazało się, że nikt nie pomyślał o założeniu filmu do nowego zresztą aparatu.
Po tylu latach postanowiłam ponowić próbę, tym bardziej że pojawiła się okazja - okrągłe urodziny mojego męża. Na dodatek tym razem jego siostra była u nas. Uprzedziłam swoich gości, że będzie ciężko, niezdrowo, bez żadnych nowych pomysłów i dziwadeł. I było.
Na stole ułożyłam w osobnych naczyniach: gotowane na twardo jajka, domowe ogórki kwaszone i pomidory. Obok sałatkę z buraków i zwykłą sałatkę jarzynową.
Wędlinę ułożyłam na surowych, sosnowych deskach. Zakupiłam kaszankę i swojską szynkę oraz wiejską, czosnkową kiełbasę. Resztę stanowiły pieczone w domu mięsa.
Obok pojawił się domowej roboty smalec ze świeżo upieczonym chlebkiem (post pn. "Najlepszy chleb na świecie" z sierpnia 2011), klasyczne śledzie z cebulą i galareta z nóżek.
Na następny ogień poszedł żurek z białą kiełbasą a na koniec pęczak z sosem ze świeżych podgrzybków.
Potem już tylko deser w postaci białego sera z miodem i domową konfiturą ze śliwek oraz nieśmiertelnej szarlotki. Nie zabrakło również urodzinowego tortu wykonanego przez moje córki. Ale ten temat pociągnę w oddzielnym poście.
Nie było to lekkie i proste ale wszyscy przypomnieli sobie polskie smaki bez sałatki greckiej, szwabskiej, bałkańskiej, hiszpańskiej szynki, francuskich serów, oliwek i niezliczonych warzywnych przystawek. Tak swojsko na koniec lata.
Raz można, ale teraz czas pomyśleć o czymś bardziej dietetycznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz