Pychota i jeszcze do tego wcale nie trudno ją zrobić.
Pierwszy raz zetknęłam się z nią wiele lat temu, w nieistniejącej już knajpce mołdawskiej. Długo jednak nie próbowałam przygotować jej w domu. Wydawało mi się to bardzo trudne i pracochłonne. Jednak faktycznie, nic w tym skomplikowanego.
Może któregoś dnia najdzie mnie nawet na umieszczenie jej w słoikach na zimowe dni?
A tak sobie rośnie w moim ogrodzie.
Sałatka z pieczonej papryki
Składniki:* 2-3 duże, jędrne papryki,
* oliwa,
* ocet winny,
* sól, pieprz, czosnek,
* natka pietruszki, bazylia
Paprykę umyć i w całości umieścić w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku. Piec aż do momentu gdy skórka sczernieje. W połowie pieczenia odwrócić na drugą stronę. Można też od razu przekroić strąki na pół, oczyścić paprykę z nasion i położyć skórka do góry na blaszce lub w naczyniu. Gdy będzie już dostatecznie ciemna przełożyć do miski, przykryć szczelnie folią aluminiową i odczekać jakieś 15 minut.
Następnie obrać paprykę ze skórki, która po tym czasie sama leciutko odchodzi. Jeśli była pieczona w całości, trzeba ja przekroić i usunąć gniazda nasienne. Obraną paprykę pokroić w paski.
Przygotować sos na bazie oliwy, octu, roztartego czosnku, soli i pieprzu - najlepiej w słoiku, tak jak w przepisie na bakłażany (post z sierpnia 2011 r.)
Paski papryki ułożyć na półmisku, polać sosem i posypać świeżą natka lub bazylią.
Moja wyjechała na stół w towarzystwie bakłażanowych plasterków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz